Polskie dyscyplinarki w europejskim Trybunale

Jest kolejne pytanie prejudycjalne polskiego sądu do TSUE: sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi Ewa Maciejewska zapytała unijny Trybunał o to, czy nowe postępowanie dyscyplinarne, które przyszykował dla sędziów PiS, nie zagraża sędziowskiej niezawisłości.

Jak wynika z komunikatu na stronie, sędzia Maciejewska wskazuje na trzy okoliczności:

Wpływ polityczny na prowadzenie postępowań dyscyplinarnych, powstanie ryzyka wykorzystywania systemu środków dyscyplinarnych do politycznej kontroli treści orzeczeń sądowych oraz możliwość wykorzystania w postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko sędziom dowodów uzyskanych za pomocą przestępstwa.

Pytanie zostało zadane w związku ze sprawą, którą sądzi Maciejewska. Chodzi o pozew miasta Łowicz przeciwko wojewodzie łódzkiemu o niewypłacenie należnych dotacji, w tym z pieniędzy unijnych – 2,4 mln zł. Przegrana obciąży Skarb Państwa. Czy polski sędzia ma warunki prawne, by orzekać w takich sprawach – de facto przeciw władzy wykonawczej – w sposób niezawisły?

Tak więc Trybunał będzie miał okazję orzec, czy nowe postępowanie dyscyplinarne wobec polskich sędziów nie narusza ich niezawisłości, niezbędnej, by Polska wypełniała zobowiązanie z art. 19 ust. 1 akapit 2 Traktatu o UE: ustanowienia środków zaskarżenia niezbędnych do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii.

Tu warto przypomnieć, jak wygląda postępowanie dyscyplinarne Dobrej Zmiany. Otóż w pierwszej instancji orzekać będą sędziowie dyscyplinarni wskazani przez ministra-prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. W drugiej – sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, której wszyscy członkowie są z nadania politycznego. A wakaty uzupełnia, ręcznie, Ziobro, delegując do Izby Dyscyplinarnej sędziów sądów powszechnych. Prokurator Ziobro może wyznaczyć specjalnego rzecznika dyscyplinarnego do zajęcia się wskazanym przez siebie sędzią. Dalej: Krajowa Rada Sądownictwa zapowiedziała, że sędziowie będą karani za treść wyroków. Wreszcie: mogą być powtórnie sądzeni za ten sam czyn. I nie obowiązuje przedawnienie odpowiedzialności dyscyplinarnej. Władza zapowiada też, że będzie znacznie więcej kar wydalenia z zawodu.

Trybunał w Luksemburgu, rozpatrując to pytanie prejudycjalne, zapewne weźmie pod uwagę, że – jak podał Onet – mianowani przez Ziobrę rzecznicy dyscyplinarni (jak zapewnia resort, spontanicznie i z własnej woli) robią przegląd wszystkich umorzonych spraw dyscyplinarnych i akta przesyłają do Ministerstwa Sprawiedliwości.