Trybunał z cicha pęk, czyli rozprawy nie będzie
Nie będzie w najbliższy wtorek rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie, czy Sąd Najwyższy może badać legalność wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa TK. Choć miała być. Zamiast tego będzie ogłoszenie wyroku, który już prawdopodobnie zapadł. Taka informacja pojawiła się właśnie na stronie TK.
A więc zamiast rozprawy Trybunał Dobrej Zmiany obwieści po prostu urbi et orbi swoją wolę.
Cóż się dziwić? Za wysokie progi na plebsu nogi (oczy i uszy). Poza tym mogłoby się okazać, że sędziowie nie bardzo umieją zadać pytania stronom, że „przesłuchanie” wygląda jak wywiad z premier Beatą Szydło czy Jarosławem Kaczyńskim w tygodniku „Sieci Prawdy” lub TV Trwam. Bo i czegóż się spodziewać, skoro i prokurator generalny, i marszałek Sejmu poparli wniosek posłów PiS do TK, w którym posłowie uznali za niekonstytucyjne te przepisy kodeksu postępowania cywilnego, które pozwoliły Sądowi Apelacyjnemu zadać pytanie prawne o ważność wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa TK. Sąd Najwyższy postanowił do sprawy nie przystępować, żeby swoim udziałem nie autoryzować wyroku TK.
No więc byłaby żałosna gra do jednej bramki, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, co Trybunał orzeknie – w pięcioosobowym składzie jest tylko jeden „stary” sędzia: Leon Kieres.
Ale sam fakt, że sędziowie wstydzą się wychodzić do ludzi, jest pocieszający. To znaczy, że mają jednak poczucie wstydu.
Wyjść jednak będą musieli, bo w ustawie o Trybunale Dobrej Zmiany PiS nie był na tyle przewidujący, by uwolnić swoich sędziów od świecenia twarzą podczas ogłaszania wyroków. A wystarczyło napisać, że „wyrok ogłasza się w formie pisemnej na stronie internetowej TK”.
Nie pomyśleli też, by uwolnić sędziów Trybunału Dobrej Zmiany od konieczności uzasadniania wyroków. A to straszna praca. Po drugie, wiadomo, że Trybunał Dobrej Zmiany ma zawsze rację, więc nie musi jej wykazywać. A po trzecie, te uzasadnienia (fakt, nieliczne, bo nieliczne są wyroki Trybunału Dobrej Zmiany) dają potem prawnikom okazję do podziwiania niewyobrażalnych dotąd przykładów prawniczej akrobacji. Niewyobrażalnych nie ze względu na finezję. Raczej na odwagę i bezkompromisowość we wdrażaniu słusznej linii naszej władzy.
Jako się rzekło, Trybunał Dobrej Zmiany rzadko dostarcza nam tej rozrywki. Raczej specjalizuje się w odwoływaniu terminów ogłoszenia wyroków (bo rozprawy niemal już w trybunalskiej przyrodzie nie występują). Tak może być zresztą i tym razem. Choć to mało prawdopodobne, bo wyrok umyślnie Trybunał ma ogłosić w przeddzień rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy sprawy legalności wyboru na prezesa TK Julii Przyłębskiej. Ma orzec, że SN nie ma prawa się tą sprawą zajmować, i tym samym zmusić SN do umorzenia postępowania ze względu na niedopuszczalność orzekania.
A więc raczej wyrok usłyszymy. A Trybunał Dobrej Zmiany podbije swoją, żałosną jak dotąd, statystykę. Bo od przejęcia TK przez duet Muszyński-Przyłębska Trybunał Dobrej Zmiany wydał, przez sześć miesięcy, 17 wyroków, podczas gdy przez sześć miesięcy 2014 roku – 34. A więc dwa razy więcej.
Sama Julia Przyłębska nie wydała od swojego przyjścia do Trybunału, 20 miesięcy temu, ANI JEDNEGO WYROKU w sprawie, w której była sprawozdawcą. Wydała za to aż cztery postanowienia – czyli jedno co 5 miesięcy. W tym trzy o umorzeniu sprawy (czyli że nie będzie się nią dalej zajmować) i jedno postanowienie o odmowie wyłączenia sędziego (chodziło o wniosek RPO o wyłączenie z sądzenia sprawy dwóch dublerów).
Choć wsparcia merytorycznego można jej pozazdrościć. Ma dwie asystentki (przywiozła je ze sobą z Poznania, każda, wbrew prawu, ma jeszcze inne zatrudnienie: jedna w sądzie, druga w kancelarii adwokackiej) i aż pięciu doradców. Nie wiadomo, co te osoby robią, skoro nie ma efektów. Wiadomo natomiast, że pobierają pensję.
No więc w przyszły wtorek dowiemy się, że Sąd Najwyższy nie ma prawa zajmować się legalnością wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa TK. Co następnego dnia zrobi z tym wyrokiem Sąd Najwyższy?
Nie może nie uznać wyroku TK. Tym bardziej że w pięcioosobowym składzie TK, który go wyda, nie ma żadnego dublera. Czy znajdzie jakiś sposób, by jednak ocenić legalność wyboru Przyłębskiej mimo wyroku TK?
Komentarze
Nie wiem, czy to zamierzone, ale prawidłowa pisownia, to
ŚCICHAPĘK
Wydawanie wyroków w TK przekracza raczej możliwości intelektualne pani magister (w 1982 ukończyła studia prawnicze; ludzie, to wiedza przedlodowcowa!). Asystentki i doradcy pewnie jej tam merytorycznie doradzają, ale ona nie ogarnia. Nie jest w stanie, brakuje wiedzy i słownictwa. Z pustego i Salomon nie naleje!
płakać tylko nad losem tej polskiej krainy pozostaje; 26 lat udolnego, a czasem i mniej udolnego budowania nowej demokratycznej państwowości jest przez obecny reżim niszczone. Na sztandarach swoich mają hasło IV RP , ale ukryli przed społeczeństwem pod tym skrótem prawdziwe intencje, które faktycznie oznaczają – czwarty Rozbiór Polski , rozbierają nasz ład państwowy swoimi zakłamanymi pazurami, buciorami wchodzą do naszych domów i niszczą zasady przyzwoitości, ustalone prawa, konstytucję.
A kto wyznaczył skład orzekający? Jeśli sędzia Przyłębska, to stała się sędzią we własnej sprawie. Jeśli pan Muszyński, to nie jest on sędzią – co wynika z *opublikowanego* wyroku starego TK – a więc tym bardziej nie jest wiceprezesem. Tak czy siak, skład orzekający został wyznaczony nieprawidłowo. Spotkanie grupy kolesiów, nie posiedzenie Trybunału.
Kto mieczem wojuje…
…dzis Sedzia i Sad to prezes J.Kaczynski ,wyrwano serce sprawiedliwosci juz jej nie ma jedynie Bog jest sprawiedliwy i bedzie sadzil sadzacych niesprawiedliwie