Sędzia Rymar: wyrok Trybunału z dublerem to nie wyrok
Jest pierwszy odważny sędzia Trybunału Konstytucyjnego, który czarno na białym – w zdaniu odrębnym do wyroku – stwierdza, że orzeczenie Trybunału wydane z udziałem dublera sędziego „jest dotknięte wadą i z tego względu nieważne”. To sędzia Stanisław Rymar.
Orzekający razem z nim sędziowie Małgorzata Pyziak-Szafnicka i Leon Kieres nie odnieśli się do faktu, że w sprawie orzekał Henryk Cioch, który – jak sami orzekli rok wcześniej – nie jest sędzią.
Szacunek dla sędziego Rymara!
I bardzo szkoda, że pozostali sędziowie nabrali w tej sprawie wody w usta, poprzestając na hamletyzujących wystąpieniach sprzed miesiąca w sprawie ustawy o zgromadzeniach. Wtedy, w zdaniach odrębnych, stwierdzili, że z jednej strony Trybunał nie uznał prawa dublerów do orzekania, z drugiej – prezydent ich zaprzysiągł. A z trzeciej – oni sami są sędziami i będą orzekać, bo taka ich rola.
Jakby nie mogli i orzekać, i składać w ramach tego orzekania zdań odrębnych, w których stwierdzają, że wyrok nie jest wyrokiem, bo brali udział w jego wydaniu niesędziowie! Setki, jeśli nie tysiące sędziów sądów powszechnych czekało na takie ich słowa, żeby móc się na nie powoływać, jeśli przyjdzie im stosować przepis, co do którego zgodności z konstytucją wypowiedział się Trybunał z udziałem dublerów. Dostali niekonkluzywne oświadczenia, z których wynikało jedno: że sędziowie targani są sprzecznymi uczuciami i przeżywają trudne chwile.
Wyrazy współczucia. Tylko co z tego wynika dla państwa prawa? Dla sędziów sądów powszechnych, na których spoczywa teraz obrona konstytucji i naszych praw? Mają uznawać wyroki wydane przez dublerów czy nie? Danie im jasnego sygnału to obowiązek sędziów konstytucyjnych. Zajmują najwyższą pozycję w hierarchii sędziowskiej, więc proporcjonalnie wysokie są wobec nich oczekiwania. I ich moralne zobowiązanie.
Tym bardziej że nie grożą im – w przeciwieństwie do sędziów sądów powszechnych – represje. A gdyby państwo PiS zechciało im wytoczyć postępowanie dyscyplinarne o treść zdania odrębnego, to po pierwsze byłoby to oczywiste – także dla opinii publicznej – nadużycie władzy. A po drugie, byłoby to jak nadanie szlachectwa. Jak internowanie w stanie wojennym. Byłoby świadectwem odwagi i wierności konstytucyjnej przysiędze.
Ale się tego nie doczekaliśmy.
Dopiero sędzia Rymar – który nie orzekał w sprawie ustawy o zgromadzeniach – dał świadectwo oporu, wierności konstytucji i orzecznictwu Trybunału. Jeszcze raz: szacunek!
A zdanie odrębne dotyczyło wyroku (P 56/14) ogłoszonego publicznie 4 kwietnia, w składzie pięcioosobowym. Trybunał odpowiadał na pytanie prawne jednego z sadów o konstytucyjność wykazania przez osobę prawną, że nie stać jej na pokrycie kosztów radcy prawnego lub adwokata.
Sędzia Stanisław Rymar napisał:
Mimo akceptacji sentencji wyroku i jego uzasadnienia, jestem zmuszony zgłosić zdanie odrębne, ponieważ wyznaczony do składu orzekającego Henryk Cioch, w miejsce sędziego Stanisława Biernata, nie jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego. Henryk Cioch został bowiem wybrany przez Sejm na miejsce już zajęte, do czego Sejm VIII nie miał kompetencji. W wyroku z 3 grudnia 2015 r., sygn. K 34/15 (OTK ZU nr 11/A/2015, poz. 185) Trybunał Konstytucyjny orzekł m.in., że art. 137 ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. poz. 1064) „w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., jest zgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji”, a z kolei „w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r., jest niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji”. Sejm wybrał jednak Henryka Ciocha na miejsce sędziego, którego kadencja upłynęła 6 listopada 2015 r. i zajęte już przez sędziego wybranego przez Sejm VII kadencji. W konsekwencji wybór Henryka Ciocha był od początku wadliwy, a ponieważ nie mógł być konwalidowany, jest on nieuprawniony do rozpoznawania spraw i orzekania w Trybunale Konstytucyjnym.
Merytoryczne rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie P 56/14, wydane w składzie z udziałem osoby nieuprawnionej jest dotknięte wadą i z tego względu nieważne, ponieważ w istocie rozstrzygnięcie to zapadło w składzie czterech sędziów i osoby nieuprawnionej, a więc w składzie nie znanym u.o.t.TK. Zgodnie z art. 379 pkt 4 k.p.c. nieważność postępowania, a tym samym wyroku, zachodzi, jeżeli skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa. Na mocy art. 36 u.o.t.TK przepis ten znajduje odpowiednie zastosowanie w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Proste i uczciwe!
Niżej, dla porównania, spisane przeze mnie ze zdań odrębnych wygłoszonych przez „starych” sędziów do wyroku w sprawie ustawy o zgromadzeniach fragmenty dotyczące pozycji dublerów. Od rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o zgromadzeniach czworo sędziów TK: Leon Kierew, Piotr Pszczółkowski, Małgorzata Pyziak-Szafnicka i Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz, złożyło zdania odrębne.
Sędzia Leon Kieres o orzekaniu przez dublerów:
„W 2015 r. Sejm RP dokonał wyboru do składu TK trzech sędziów: Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka, których wybór został następnie unieważniony przez Sejm nowej kadencji. Pan prezydent RP nie odebrał ślubowania od wszystkich sędziów wybranych w 2015 r. Do złożenia ślubowania zostali dopuszczeni tylko ci sędziowie, którzy wypełniają obowiązki sędziego TK w składzie tu obecnym. Przez ten wyraz woli pan prezydent uznał zarazem, że unieważnienie przez Sejm RP trzech sędziów i wybór w ich miejsce trzech innych sędziów, którzy następnie złożyli ślubowanie, znajduje umocowanie w obowiązującym stanie prawa RP.
Oceniając moją sytuację jako sędziego TK, wobec przyjętych rozstrzygnięć, które ukształtowały obecny skład sędziów TK i ich prawo do orzekania, chcę oświadczyć, że uznaje wyrok TK z 3 grudnia 2015 r. TK 34/15 za prawomocny i wiążący przy weryfikowaniu wyboru sędziów TK w 2015 r., oraz zdolności orzeczniczej Trybunału. Oceny skutków tego wyroku dokonał pan prezydent RP, który w świetle art. 126 ust. 2 konstytucji czuwa nad przestrzeganiem konstytucji. Oceny tej dokonał także Sejm RP. Oznacza to przejęcie przez głowę państwa oraz Sejm RP odpowiedzialności za skutki ukształtowania obecnego składu TK i jego zdolność do orzekania.
W poczuciu odpowiedzialności za służbę sędziego TK, której treść wyznaczają konstytucyjne prawa i obowiązki, oświadczam, że dobro RP, kształtowane przez wartości ujęte w konstytucji oraz wywodzone z niej interesy publiczne państwa, a także treść roty uroczystego ślubowania sędziego TK, stanowią dla mnie szczególna perspektywę odniesienia przy dokonywaniu wyborów powinnego zachowania. Uznaję, że obowiązkiem sędziego TK jest wierna służba RP. Wywodzę z niej przypisany do urzędu sędziego TK szczególny i zaszczycający obowiązek orzekania. Właściwa, konstytucyjnie ukształtowana i zdeterminowana realizacja tego obowiązku wymaga poszanowania przez władze publiczne niezawisłości sędziów TK oraz niezależności TK w sądzeniu prawa. Ufam, że tak będzie”.
Sędzia Sławomira Wronkowska–Jaśkiewicz:
„W wyroku z 3 grudnia 2015 r. w sprawie K 34/15, którego podstawowe tezy zostały potwierdzone w postanowieniu styczniowym TK z 2016 r., Trybunał zajął stanowisko w sprawie wyboru trzech sędziów dokonanego przez Sejm VIII kadencji 2 grudnia 2015 r. Stwierdził w tym wyroku, że wybór nastąpił w sytuacji, w której stanowiska sędziowskie były już obsadzone w wyniku aktu wyboru dokonanego 8 października przez Sejm VII kadencji, i po raz kolejny obsadzone być nie mogą. Na gruncie obowiązujących przepisów, w szczególności konstytucji i regulaminu Sejmu, Sejm, jakiejkolwiek kadencji, nie mógł odwołać raz dokonanego wyboru sędziów, unieważnić go czy stwierdzić jego bezprzedmiotowość. Wyrażono to wyraźnie w przywołanym grudniowym wyroku Trybunału, którym to wyrokiem czuję się związana.
Jednocześnie stwierdzam, że w aktualnym stanie prawnym, ukształtowanym przez działania Sejmu, prezydenta, a także trzy ustawy z 30 listopada 2016 r. które nie były dotąd poddane kontroli Trybunału, kompetencje do kształtowania konkretnych składów orzekających ma prezes Trybunału, na którym spoczywa odpowiedzialność za działania w tym zakresie. Upoważnienie poszczególnych sędziów do ewentualnego korygowania decyzji prezesa może przybrać formę formułowania wniosków czy postulatów albo złożenia zdania odrębnego do orzeczenia. I z tego prawa w tej chwili korzystam.
Zarazem chcę stwierdzić, że w zaistniałym stanie rzeczy, działając w bardzo złożonych okolicznościach prawnych, mimo świadomości, że orzeczenia wydawane przez składy sędziowskie obsadzane niezgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, że takie orzeczenia będą obarczone wadą, decyduję się wypełniać sędziowską powinność, by nie eskalować działań zmierzających do możliwości ograniczenia wykonywania przez Trybunał Konstytucyjny powierzonych mu przez ustrojodawcę funkcji. Czuję się bowiem związana obowiązkiem stania na straży konstytucji, który przyjęłam na siebie, składając uroczyste ślubowanie”.
Sędzia Małgorzata Pyziak-Szafnicka uznała, że skład TK jest niezgodny z prawem, bo nie dopuszczono do orzekania trzech sędziów, o których wyłączenie wnioskował prokurator generalny Zbigniew Ziobro. I przymusowo urlopowanego prezesa Biernata. Dopuszczono z kolei do orzekania sędziego Warcińskiego, który wcześniej opiniował pisowską ustawę o zgromadzeniach, a więc był stronniczy.
W sprawie dublerów powiedziała: „Gdy chodzi o inne naruszenia dotyczące składu orzekającego, przyłączam się do tego, co już powiedział pan sędzia Leon Kieres w zdaniu odrębnym, i do pogłębionych uwag sędzi Sławomiry Wronkowskiej–Jaśkiewicz”.
Piotr Pszczółkowski nie wypowiedział się na ten temat.
Komentarze
A ja z kolei trzymam stronę Leona Kieresa.
Jego dotychczasowa publiczna działalność i obiektywizm Pana Profesora daję gwarancję ( o którą w dzisiejszych czasach bardzo trudno) że i tym razem Jego decyzja ma po prostu sens.
No i przede wszystkim Profesor Kieres nie wikła się w prymitywną bieżąca politykę
Szacunek Panie Profesorze.
Cały ten tzw. trybunał Konstytucyjny w obecnym składzie powołanym w znanym i skomentowanym trybie jest nielegalny, a jego orzeczenia – bez znaczenia prawnego
Spełniły się marzenia pokoleń. https://cdn.rt.com/files/2017.04/original/58effc93c4618881328b456d.jpg
@miłośnik czarnych jagód
Apolityczność jest wspaniałą cechą, w czasach spokoju i stabilności prawa.
Apolityczność wobec deptania imponderabiliów jest tchórzostwem.
@Manifest
Wystarczy to maleństwo, aby marzenia pokoleń wyparowały:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/78/MOAB_bomb.jpg
Ależ upadek, ależ chamstwo! Siedlecka z GW i „Polityki”: „Duda został przecwelony przez PiS!”. Dziennikarka była gościem TOK FM, gdzie razem z Danielem Passentem, Adamem Szostkiewiczem i Janem Ordyńskim dyskutowała o sytuacji w Polsce
@Jacek, NH, z godz. 11:56
Odgrzewasz kotlet sprzed ponad miesiąca. Red. Siedlecka publicznie przeprosiła za te słowa. Nie miała racji mówiąc o „przecweleniu”, gdyż prawdziwe przecwelenie dokonuje się bez zgody cwelonego. Jest gwałtem. Dudy nikt nie zgwałcił, ani nie gwałci – daje d… z własnej woli, co jest q…stwem.
@anumlik
Brawo!!! Trafione w punkt, szkoda tylko czasu dla trolla.
Co i jak i kiedy ,mają czynić sędziowie niezależni od prezesa./? W sytuacji ,jakiej najlepszy kabareciarz by nie wymyślił.Zachowywać się przyzwoicie i godnie.Zgodnie z prawem.I tu sprzeczność.Prawo każe podejmować pracę ,bo nikt nie przewidział ,że przy stole będą wydmuszki czyjejś paranoi.Przyzwoitość i godność każe jednak zawiesić togi na wieszaku i totalny bojkot ,wibrujący na cały świat.
Tadeusz Mazowiecki nawoływał kiedyś dawną opozycję by nie burzyła autorytetu organów władzy. Dzisiaj widać, że i dla nowej opozycji nie jest to wcale łatwe do zrozumienia przesłanie.
@anamulik
Nasz dzielny Jacuś tekst ten będzie wklejał jeszcze szereg razy. Ten półgłówek już tak ma, nawet traktorem nie zmienisz.
BTW – tekst zerżnięty jest z portalu „wPolityce”, bodaj z 8 marca br. Można sprawdzić.
Że u prawaków tacy kretyni?
@anamulik
Niestety, nie warto go czytać i odpowiadać. I tak nie zrozumie. Choć po pierwszej linijce jego bełkotu miałem wrażenie, że pisze o sobie.
Amerykańska Wielka Noc. https://img.rt.com/files/2017.04/original/58f10990c36188ba358b456b.jpg
@Manifest
Póki co mają szybszy dostęp do stosownych guziczków. I z tym się trza pogodzić – tym bardziej, że najprawdopodobniej nad naszym niebem ta Wielka Noc rozbłyśnie w momencie przechwytywania „takich tam maleństw”.
W kwestii tytułowej.
Pisałem w swoim lapidarnym poście pod tekstem Redaktor Siedleckiej o Leonie Kieresie.
Uznałem wówczas,że jego biografia daje gwarancje, że pewnej granicy przyzwoitości Leon Kieres nie przekroczy.
Swoją opinię wyraziłem biorąc za podstawę szczególnie okres kiedy piastował On funkcję Prezesa IPN-u.
I chyba każdy kto porówna poczynania IPN-u z okresu prezesury Profesora Kieresa z tym co dzieje się w tej instytucji obecnie musi przyznać,że ten pierwszy okres to była zupełnie inna jakość.
Może i wówczas zdarzały się kwiatki, ale z tymi dzisiejszymi.
Czyli okazuje się, że można nawet w tak mętnej instytucji zachować się godnie.
Rzuciłem okiem na cała biografię Leona Kieresa i bez rewelacji. Zaczynał karierę zawodową jako pomocnik bibliotekarza. Później kolejne awanse. Ale raczej bez dodatkowych „podpórek”.
Być może niepotrzebnie odwołuje się do biografii Profesora, ale są momenty kiedy człowiek po prostu nie wie, czy facet który głosi jakiś pogląd ma rację, czy można mu ufać. Sprawa jest tak wielowątkowa, pogmatwana, nieostra, że najlepiej zapytać się swojego człowieka co na dany temat sądzi. Wiem, że oprócz tego iż posiada wiedzę, w życiu był zawsze przyzwoity, może nie błyskotliwy,nie najszybszy, ale pomimo tego, że jego decyzje były momentami ( a przynajmniej takimi się na pierwszy rzut oka wydawały) kontrowersyjne, to czas weryfikował wszystko na jego korzyść.
Obecnie przejdę do bohatera wpisu czyli Stanisława Rymara.
Tym razem nie kojarzę osoby. Ale zajrzałem do Wikipedii.
Stanisław Rymar pochodzi ze starej prawniczej rodziny.
Jego dziadek, ojciec, wuj byli adwokatami. Mama była prawnikiem.
Skończył studia na UJ w 1963 roku.
W latach 70-tych był pracownikiem Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej.
Z tego akcesu zarzutu raczej bym nie czynił, tym bardziej, że o PO, czy o PIS-ie nie słyszał jeszcze nawet sam Jaroslaw Kaczyński, ale to że w 1975 roku bohater tekstu redaktor Siedleckiej wstąpił w szeregi Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej daje jednak asumpt do wielu poważnych refleksji.
Pierwsze to oczywiście słowo klucz , czyli Ochotnicza…gdyby to jeszcze była jakaś Ochotnicza Straż Pożarna, ale to było słynne ORMO.
Druga refleksja.
Przypominam młodszym czytelnikom, że ZSMP, ORMO to były takie organizacje w których działali Misiewicze tamtego kresu.
No może preMisiewicze.
Czyli tacy którzy chcieli szybciej, sprawniej, z wysoko uniesioną głową piąć się po szczeblach ówcześnie dostępnych karier i zaszczytów.
Można było jak Leon Kieres jako pomocnik bibliotekarza, a można było jako członek ORMO jak Stanisław Rymar przejść przez okres kiedy Polska rosła w silę, a ludzie żyli dostatnio.
I na koniec.
Będąc zupełnym laikiem w zawiłościach podmiotowej sprawy (TK i okolice) mam do wyboru zdać się na opinię dwóch osób.
Mam do wyboru opinie Leona Kieresa i Stanisława Rymara.
Wybieram stanowisko Leona Kieresa.
@miłośnik czarnych jagód
15 kwietnia o godz. 9:31
A mnie odpowiada oswiadczenie sedziego Rymara bardziej, bo je rozumie. W oswiadczeniu sedziego Kieresa nie wiem o co mu chodzi. Jest za, przeciw czy „za a nawet przeciw” orzekaniu nie-sedziow?
A jednak zmartwychwstał!
miłośnik czarnych jagód
15 kwietnia o godz. 9:31
Przeczytałam raz, potem drugi i mogę z całą pewnością powiedzieć, że z twoim stanowiskiem zgadzam się na 100%.
Coraz trudniej w obecnej rzeczywistości trafić na porządnego człowieka – tym większy szacunek dla Leona Kieresa.
Powiedział Kabir :
„Prawda jest taka: idź, gdzie chcesz, do Benares albo do Mathura, jeżeli nie znajdziesz swojej duszy, świat będzie nierzeczywisty dla ciebie”
Nie jestem pewien czy należy nazwać IPN mętną instytucją. Wiadomo, że tego typu instytucja za wzór ma Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem. Być może krytyka zajmowania się przez państwo sprawami zbrodni na własnym narodzie ma źródło w krytyce działalności Yad Vashem. Przyznam się jednak, że nie znam tych głosów krytycznych, które dot. działalności Yad Vashem. Przynależność do ZSMP, ORMO, zaś to raczej się lokuje jako coś pomiędzy przynależnością do sowieckich pionierów, Hitlerjugend, bojówkami SA i przynależnością do policji żydowskich w gettach w czasie II WŚ.
A jeśli na tekst konstytucji (ale nie tylko jej, bo również to samo może tyczyć się treści ustaw, czy innych aktów prawnych) spojrzymy na przykład w duchu dekonstrukcjonizmu, to sprawa naprawdę robi się ciekawa. Żeby nie powiedzieć bardzo ciekawa, czy wręcz wielowątkowa.
Przypominam, że dekonstrukcjonizm to podejście filozoficzne (czyli nie byle co) lub zbiór pojęć stworzony przez samego Derridę.
A Derrida to nie jakiś wysłannik sił tajemnych rodem z Watykanu na przykład, ale słynny francuski filozof. Przypominam Francja, francuski !!!
Wolter, Oświecenie, Napoleon,de Gaulle, czy sam Zinedine Zidane.
A jakie jest przesłanie tego dekonstrukcjonizmu?
Dekonstrukcjonista (czyt.: osoba głosząca dekonstrukcjonizm) głosi na przykład tezę o wielości możliwych interpretacji i odczytań języka i wytworów kultury. A czy uprawnione jest nazywanie Konstytucji RP wytworem kultury?
Moim zdaniem nie ma ku temu żadnych racjonalnych przeciwwskazań.
Co więcej dekonstrukcjonista Derrida stawia tezę, że sam tekst (konstytucji , ustawy, tekstu na blogu, sms-a do ukochanej) to nie tylko to, co ten ten tekst zawiera, ale także to co taki tekst pomija.
I jeżeli wykażemy minimum dobrej woli i przyjmiemy założenie, że w pracach nad wszelkim aktami prawnymi unosi się duch dekonstrukcjonizmu to zupełnie uprawnioną staje konstatacja, że rację ma jednak profesor Kieres .
Nie możemy jednak wykluczyć, że również argumenty do których odwołuje się sędzia Rymar dają podstawę do niczym nieskrępowanej akceptacji treści Jego zdania odrębnego.
Jak czyni to na konserwatywnym blogu Redaktor Siedlecka.