Trybunał Konstytucyjny wyznacza trend?

Kierownictwo Trybunału Konstytucyjnego zdecydowało, że nie jest zainteresowane dalszym upublicznianiem orzeczeń Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Wypowiedziało umowę zawartą w 2014 r. pomiędzy ministerstwami sprawiedliwości, praw zagranicznych, NSA i Trybunałem właśnie. Dlaczego? W krótkim piśmie z 19 maja tego roku powołana na funkcję prezesa TK Julia Przyłębska tego nie wyjaśnia.

W ramach tej umowy wszystkie jej strony zobowiązywały się tłumaczyć po dziesięć orzeczeń Trybunału w Strasburgu rocznie, udostępniać innym stronom umowy i zamieszczać na swojej stronie internetowej. Chodziło o wyroki w sprawach polskich i najciekawszych zagranicznych. Obowiązek upowszechniania orzecznictwa Trybunału Praw Człowieka wynika z ratyfikowanej przez Polskę Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Każdy kraj jest z tego rozliczany przez Komitet Ministrów Rady Europy.

Decyzja kierownictwa Trybunału Dobrej Zmiany nie dziwi. Polska wstaje z kolan. Trybunał jest naszym, polskim Trybunałem, orzeka po naszemu, i żaden Strasburg czy inny Luksemburg (tam jest Trybunał Sprawiedliwości UE) nie będzie mu narzucał standardów. Nawet dziwić się trochę można, że Ministerstwo Sprawiedliwości ciągle te wyroki Strasburga tłumaczy i zamieszcza. Ale może to siłą rozpędu. I może zdecydowany, odważny krok Trybunału Konstytucyjnego ku wolności od obcych wpływów pokaże maruderom kierunek Dobrej Zmiany.